Jestem zdegustowana i sfrustrowana otaczającą mnie rzeczywistością, więc wpadłam na pomysł, by w internecie wylewać swoje żale. Może ktoś, komu również nie podoba się świat i to, dokąd zmierza, trafi przypadkiem na tego bloga i poczuje, że nie jest osamotniony w swoich poglądach. Ja się taka czuję i już dawno doszłam do wniosku, że z ludźmi nie ma sensu rozmawiać i się użerać bo są otumanioną masą nie potrafiącą samodzielnie myśleć. W swoim przekonaniu ostatecznie utwierdziłam się, gdy zostałam zwolniona z pracy za to, że głośno mówiłam o tym, że za mało zarabiamy i powinniśmy zastrajkować, by otrzymać podwyżki. I że gdy wszyscy solidarnie odejdziemy od stanowisk, to nikogo nie zwolnią. Od koleżanki dowiedziałam się, że wykonujemy lekką pracę i za tak lekką pracę nie należy nam się więcej niż minimal, a większe zarobki to powinni mieć ludzie na budowie, czy spawacze.
Na dzień 25.04.2023 otaczam się całą masą większych lub mniejszych gównoprzedsiębiorców, złodziei, spekulantów i kamieniczników, więc piekielnych tematów do napisania szybko nie zabraknie. Z pewnością dużą pomocą w założeniu w końcu tego bloga (nie ukrywam, że od prawie pół roku się z tym mierzyłam), pomogła mi pewna wycieczka autobusem z jednego krańca miasta na drugi, podczas której to zapisałam sobie 154 tematy, które mogłabym na swoim blogu poruszyć. Wątpię jednak, by faktycznie wszystkie nadawałyby się na publikację z różnych przyczyn. Dwiema głównymi byłaby zbyt wielka prywata w moje życie, zaś kolejna to obawa, czy dany problem i zagadnienie będę w stanie w sposób należycie merytoryczny opisać.
Dlaczego akurat codziennikpisanynoca? Lata temu, gdy istniał jeszcze blog.onet.pl pod takim adre
sem publikowała Azalia. Pisała głównie wieczorami i nocą na różne tematy. O tym, co się jej przytrafiło danego dnia, o swoich przemyśleniach, czy też chwaliła się swoją twórczością. Podobało mi się wówczas zarówno jej pisanie jak i pomysł na bloga. Pomyślałam, że hej, ja też kiedyś takiego założę! Zajęło mi to lata, jest to inna forma, mniej lekka i bardziej pesymistyczna, ale jednak jest. Nie mam jednak zamiaru siadać co wieczór i pisać, a raz na jakiś czas wrzucać gotowe tematy i ustawić, by co dzień, a właściwie co noc publikowały się o godzinie 24:05. Czy to oszustwo względem tytułu bloga? Z pewnością jakieś jest. Ale gwarantuje, że codziennie pojawi się coś nowego, gdyby jakiś Czytelnik się pojawił i miał ochotę zostać na dłużej, to ma przynajmniej podstawy wierzyć w to, że jednak warto...
Byle dalej, może świat wreszcie zapłonie?