poniedziałek, 8 maja 2023

13. Szacunek dla sprzedawców, a co to takiego?

 Ostatnio zauważyłam, że społeczeństwo polskie jest coraz bardziej zezwierzęcone i zapatrzone we własne "ja". Wchodzi to taki motłoch do sklepu na pięć minut przed zamknięciem, irytuje sprzedawców swoją obecnością i tym, że przez takich jak oni, biedni ludzie nie mogą skończyć punktualnie swojej pracy. 

I ja naprawdę rozumiem sytuacje nagłe, jak lodówka się zepsuła, zabrakło baterii, chleb się skończył no i że jednak tę minutę do sklepu przed zamknięciem trzeba wejść. Ale żeby wbijać za minutę do sklepu, by kupić neon, wybrzydzać przy pralkach, robić wielkie zakupy spożywcze, kupować ciuszki? Tego nie rozumiem i raczej nigdy nie zrozumiem.

Pamiętam jak lata temu, gdy za gówniarza pojechałam na kolonie do Czech, czy Słowacji (doprawdy, nie pamiętam już w którym kraju dokładnie to było), zirytowałam się, gdyż pan nie chciał nas do sklepu wpuścić, choć w teorii ten był jeszcze przez pół godziny otwarty. Pan był trochę piekielny, bo byliśmy bandą zmordowanych turystów, którzy chcieli kupić sobie picie, więc trochę wyrozumiałości mógł nam jednak okazać. Czy nas w końcu wpuścił? Po przepychankach słownych chyba pozwolił wychowawcy kupić kilka butelek wody. Dokładnie jak się skończyła ta historia już nie pamiętam.

Dziś rozumiem irytację pana, który pół godziny przed zamknięciem sklepu mył podłogę i szykował się do jego zamknięcia. Rozumiem też kulturę i zwyczaj tamtego kraju, że nie należy wchodzić tuż przed zamknięciem do sklepu. I bardzo żałuję, że taki szacunek do sprzedawców zanika. Bo ty egoisto chcesz skończyć pracę o czasie, a to, że przez twoje marudzenie w sklepie ktoś musi zostać na nadgodziny (niekiedy bezpłatne!) już masz w nosie. 

Albo takie wchodzenie bandą do sklepu tuż po otwarciu. Sprzedawcy jeszcze dobrze nie zdążą przygotować się na przyjęcie klientów, a ci już masowo atakują sklep. Czasami chodzę na rynek, koło którego znajduje się sklep z odzieżą używaną. I jak na ryneczku jestem koło 8 rano, tak sklep z odzieżą otwierany jest o 9. I nie ważne jest, w jaki dzień tygodnia na ryneczek się wybiorę. Przed sklepem z odzieżą używaną są zawsze tłumy, tłoczące się w kolejce. I po co to i na co? Ale dotyczy to też pewnej sieciówki z elektorniką, znajdujący się niedaleko mojego domu. Jeszcze godzina otwarcia nie wybiła, a przed sklepem już się ludzie kręcą. 

Chcesz być dobrym człowiekiem? Zastanów się więc kilka razy, czy chodząc do sklepu nie wkurzasz osób tam pracujących. Bo one potrafią ci powiedzieć wypierdalaj, ale swoje o tobie pomyślą. Jeśli jednak przyjdziesz naprawdę po coś niezbędnego, to z pewnością będą potrafiły ci to wybaczyć.

Prośba na dziś: SZANUJMY INNYCH!