czwartek, 27 kwietnia 2023

3. Dostęp do informacji, czyli zamilcz jeśli mówisz po rosyjsku...

 Dziś będzie raczej krótko. I zaznaczam, że nieistotny w tym tekście jest mój stosunek do wojny na Ukrainie. To tyle słowem wstępu, a zatem prezentuję, co mnie dziś boli.

Nie uważam, by w dobie rzekomej wolności słowa i wszechobecnego internetu powinno cenzurować się rosyjskie media. Ktoś, komu bardzo zależy i tak znajdzie sposób, by dostać się do zablokowanych treści, chociażby używając VPN. Poszkodowani są zwykli ludzie, którym zabiera się dostęp do rosyjskiej telewizji, która jeszcze do niedawna była dostępna w telewizjach kablowych. A co to oznacza? Że przeciętny Kowalski ma obecnie tylko jednostronnie przedstawioną sytuację na Ukrainie, bez możliwości przełączenia kanału i wysłuchania strony przeciwnej, w tym przypadku agresora. I ja wiem, że wiadomości w rosyjskiej stacji nigdy po polsku nadawane nie były ani nie miały polskich napisów. Jednak jako, że i polski i rosyjski wywodzą się z tej samej grupy językowej przy odrobinie dobrej woli można się dogadać. A kto chciał bez problemu mógł dowiedzieć się, co słychać u naszych sąsiadów słuchając rosyjskich wiadomości, nawet bez znajomości języka rosyjskiego.

Tu w ramach ciekawostki dodam, że w pewnym momencie (tak, już po wybuchu wojny) miałam styczność z Ukraińcami na co dzień i byli oni zszokowani gdy ich uświadamiałam, że nigdy rosyjskiego (ani innego języka słowiańskiego) się nie uczyłam. Wychodzili bowiem z założenia, że musiałam się go uczyć, skoro całkiem nieźle szła nam wymiana zdań. I co muszę zaznaczyć: Ukraińcy, z którymi miałam styczność w różnym stopniu i zaawansowaniu posługiwali się językiem polskim. Z każdym, zaznaczam, z każdym się potrafiłam dogadać. To w ramach dygresji i jako dowód, że dla chcącego nic trudnego.

Wracając jednak do tematu. Nawet najgorszy przestępca w sądzie ma prawo do obrony, może się wypowiedzieć i przedstawić swoją wersję zdarzeń, więc czemu Rosjanom się tego zabrania? Bo to propaganda? Ale czy jeśli zabieramy prawo głosu jednej stronie i dajemy wyłączne prawo do wypowiedzi tylko tym, z których poglądami się zgadzamy, to czy sami nie zaczynamy siać propagandy? Czy skoro mówi się, że ludzie są inteligentni (co dla mnie jest wierutną bzdurą), to czy nie powinno się im dać prawo do wysłuchania obu stron konfliktu i wyrobienia sobie własnego zdania? I czy to, że Rosjanom zabiera się prawo głosu nie oznacza, że są kozłem ofiarnym, narodem, który stara się oczernić? Bo jednak jakiś powód do ataku z pewnością mieli i z pewnością inaczej zapatrują się na to, co dzieje się na froncie. A odpalając telewizję niestety nie mogę się tego dowiedzieć, gdyż narracja w tej sprawie jest tylko jedna.

Uważam, że każdego należy wysłuchać, każdemu dać prawo głosu, jeśli jest oskarżony albo zarzuca się mu nieetyczne zachowania. By ten, który jest podejrzany o bycie złym miał prawo do obrony siebie i przedstawienia własnego zdania. A tego w liberalnym i zachodnim świecie zdecydowanie brakuje, co w najbliższym czasie mam zamiar jeszcze udowodnić.

Byle dalej, byle do przodu, może jakiś meteoryt znowu spadnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz